środa, 29 lutego 2012

Gorset


Decyzja o zakupieniu gorsetu bądź kombinezonu, który ustabilizuje kręgosłup Bisia wisiała w powietrzu od kilku miesięcy. 
Gabryś już kilka tygodni po przyjściu na świat układał się w "odwrotne C" i dlatego od samego początku rehabilitacji walczyliśmy z asymetrią ułożeniową. Dzięki szybkiemu rozpoczęciu procesu rehabilitacji i wprowadzeniu właściwej pielęgnacji, bardzo szybko udało nam się zmniejszyć różnicę pomiędzy prawą a lewą stroną kręgosłupa Gabrysia, a on uczył się korzystać ze nich równomiernie.  
Po kilku latach problem wrócił...
Na skutek silnych napadów padaczkowych, w czasie których kręgosłup Gabrysia w bardzo silnym napięciu skręcał się lewostronnie, powstała skolioza, która z miesiąca na miesiąc pogłębiała się coraz bardziej. Sama rehabilitacja w tym przypadku nie wystarczała, dlatego zaczęliśmy szukać czegoś, co dodatkowo pomoże Gabrysiowi. Dzięki podpowiedzi Pani Marty (naszej rehabilitatnki), trafiliśmy na gorset SPINECOR. "Gorset SpineCor jest pierwszym i jedynym prawdziwie dynamicznym gorsetem, który umożliwia progresywną korekcję skoliozy idiopatycznej. Zabezpiecza prawidłową ruchomość i wzrost kręgosłupa oraz pozwala na normalną codzienną aktywność. Jest łatwy i wygodny w noszeniu pod ubraniem." - zaczerpnięte ze strony internetowej firmy Maxmed z Łodzi. 
Na 20 lutego wyznaczono nam termin pierwszej wizyty u lekarza rehabilitacji współpracującego z firmą Maxmed. Do Łodzi wybraliśmy się z dużym zainteresowaniem, ale też z wieloma obawami: jaki będzie ten gorset, jak Gabryś będzie znosił nowe wdzianko?  Ale przede wszystkim: czy mu pomoże? Bardzo ważne dla mnie było to, że przed zakupem musieliśmy zrobić prześwietlenie - dawało mi to trochę poczucie bezpieczeństwa, że będziemy leczyć schorzenie potwierdzone konkretnym badaniem. Dziecko w takim gorsecie spędza prawie całą dobę (około 20 godzin), dlatego dokładne badania były dla nas tak ważne.  
a to już po pierwszej domowej przymiarce :)
Dopasowanie gorsetu do Gabrysia, właściwe ustawienie podpięć fachowcom zajęło dosłownie chwilę. Ja jednak poprosiłam o powtórkę... od jutra mamy robić to sami, napy, taśmy, rzepy, właściwe ustawienie kręgosłupa, przecież nie będziemy z każdym pytaniem jeździć do Łodzi. Od razu zauważyłam, że gorset bardzo utrudnia Gabrysiowi przyjęcie pozycji siedzącej jak również utrzymanie się w niej (zawsze gdy kupujemy jakiś nowy sprzęt usprawniający dla Gabrysia, próbuję wyobrazić sobie moje funkcjonowanie w danej rzeczy - w czymś takim nie chciałabym chodzić, szczególnie, że na pierwszy rzut oka mocno krępowało ruchy Gabrysia). Przeraziłam się, bo nie wyglądało to na coś wygodnego, jednak do Łodzi jechaliśmy z nastawieniem, że nasza decyzja zależna będzie od opinii lekarza. A ponieważ pani doktor utwierdziła nas w potrzebie zakupu gorsetu, pozostało nam już tylko sfinalizować transakcję.
I wracać do domu...  Szybko powiedziałam Robertowi: "to ja będę jechać do Warszawy" - z zasady takie obowiązki jak prowadzenie samochodu zawsze zrzucam na niego, ale w tym momencie miałam duże obawy co do naszego powrotu do domu. W myślach widziałam Gabrysia jęczącego całą drogę z powodu "tego czegoś", co zdecydowanie ograniczyło jego wolność, dlatego wybrałam wygodniejszą opcję - tak mi się tylko wydawało. Nie wiem, co tak bardzo uszczęśliwiło Binia - może wspólna podróż z tatusiem na tylnej kanapie, a może sama jego obecność (zwykle podróżuje tylko ze mną i znam jego możliwości), w każdym razie powrót do domu przebiegał bez zarzutów i sam gorset nie dał nam się we znaki.
Następnego dnia nie było już tak łatwo, sama musiałam się zmierzyć z nowym zakupem. Trochę drżącymi rękami spinałam napy, po głowie wciąż chodziło pytanie - czy warto było?
Był to dla nas ogromny test. Decyzja była bardzo trudna, bo wiązała się z dużym wydatkiem finansowym, dodatkowo pociągnęła za sobą konsekwencje dla nas najgorsze z możliwych. Jeszcze w tym samym tygodniu musieliśmy całkowicie zawiesić rehabilitację Gabrysia, z przykrością wykonywałam telefony do ELFa i ABC. 


Niestety, w naszym życiu często musimy podejmować tak trudne decyzje. Zawsze podejmujemy je w dobrej wierze, że to, co wybieramy, pomoże Biniaszkowi. I tak było tym razem - pozostało nam liczyć na to, że gorset przyniesie oczekiwany efekt i szybko uda nam się wrócić na rehabilitację, która szczególnie teraz jest bardzo ważna. 

1 komentarz:

  1. Asymetria ułożeniowa nie zwiastuje dużego problemu dla rozwoju noworodka, jeśli oczywiście odpowiednio zadbamy o zniwelowanie symptomów. Należy pomóc niemowlakowi w przystosowaniu się. Asymetria ułożeniowa nie wymaga szpitala, a większość ćwiczeń stanowi świetną zabawę. Można nauczyć się samodzielnego ich wykonywania.

    Czytaj więcej ...

    OdpowiedzUsuń