poniedziałek, 13 kwietnia 2015

dom

Dokładnie w środę wieczorem wszyscy troje wróciliśmy do domu, to jeden z najpiękniejszych dni w naszym życiu!
Jesteśmy bardzo zmęczeni, życie szpitalne dało nam w kość, a strach też nie jest sprzymierzeńcem rodzica, lekko przerażeni, bo znów zaczynamy od nowa... bo przed nami ogrom pracy, bo musimy odbudować poczucie bezpieczeństwa u Gabrysia... ale przede wszystkim jesteśmy bardzo, bardzo szczęśliwi - nasz syn wygrał walkę o własne życie!

Dziękujemy wszystkim za wsparcie i modlitwę, bez Was nie dalibyśmy rady. 
Bezcenne, znów budzić się obok posiadacza najpiękniejszego uśmiechu na świecie, bezcenne, że dziś znów dla nas świeci słońce, bezcenne, że mamy nasze wspólne rodzinne DZIŚ. 

15 komentarzy:

  1. Justynko!
    Dzięki Bogu, że Gabryś wygrał walkę o własne życie.
    Patrzę na Jego zdjęcie i uśmiech na buzi i płaczę ze szczęścia.
    Przed Wami wiele pracy ale najważniejsze, że wszystko jest w porządku.
    Całuję Waszą Trójkę i serdecznie pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Lusiu najważniejsze, że wszystko już w porządku i że jesteśmy w domu, ja też jeszcze często płaczę, dopiero schodzą z nas te wszystkie emocje i dociera do nas co tak naprawdę się wydarzyło... Jesteśmy przerażeni bo Gabryś wciąż bardzo mało je, więc siedze nad nim całymi dniami jak wcisnę trochę jedzenia, przychodzi pora na picie, po piciu leki... a po lekach od nowa... zasypia tylko u mnie na rękach mocno wtulony we mnie kurczowo trzymając kawałek mojej bluzki - przed nami naprawdę dużo pracy, ale to i tak już z górki :)
      ściskamy Was serdecznie

      Usuń
  2. Wreszcie pozytywne informacje :). Cały czas trzymałam kciuki za Binaszkę i miałam nadzieję, że wygra tą walkę. Dzielny maluch. Doskonale wie, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Pozdrawiam i życzę szybkiej regeneracji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem i bardzo dziękuję Karolina, chyba my wszyscy w domu czujemy się najlepiej, dlatego tak bardzo zabiegałam o to by nas wypuścili, ale jak już się zgodzili byłam przerażona czy damy radę... dziękujemy i również pozdrawiamy

      Usuń
  3. Witajcie w domu! Ufff, co za ulga! Gabryś widać wymęczony, ale spokojny i szczęśliwy. Ten jego uśmiech - bezcenny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga bardzo wymęczony... dużo śpi najchętniej przy nas... a uśmiech cóż od kiedy wrocił dawał nam nadzieję na lepsze jutro!

      Usuń
  4. WITAJCIE W DOMU- cieszę się z Wami, Gabryś pozwól chwilkę rodzicom odpocząć i sam nabieraj sił. Justyna powoli najważniejsze, że JESTEŚCIE RAZEM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Aniu wreszcie razem, wreszcie w domu - czas nabiera innego wymiaru :)
      odpocząć??? o matko cóż oznacza to słowo ;)

      Usuń
  5. Wy nie dacie rady? Jak nie Wy to kto?? ;)) Reszta na pw

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa sama pewnie nie raz się przekonałaś że nie zawsze jest tak jak byśmy tego chcieli... staramy się jak możemy ale łatwo nie jest ;)

      Usuń
  6. Tak długo czekałam na ten wpis. Z całego serducha wierzyłam, że będzie dobrze. Cieszę się ogromnie razem z Wami. Buziaki dla dzielnego Gabrysia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja tak bardzo się bałam, że już tego nie będę mogła napisać, za nami naprawdę najtrudniejszy okres w życiu...
      Dziękujemy za wsparcie :* uściski dla Was

      Usuń
  7. Ufff, odetchnąłem z ulgą! To wielka radość widzieć Binia uśmiechniętego... no i radość, że jesteście razem w Waszym domu! Dobry Bóg teżna pewno uśmiecha się razem z nami :) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Andrzeju, wierzę w to że zebrało się Was wszystkich wspierających nas i modlących się za nas że wróciliśmy, to cud, i na zawsze tak zostanie w naszych głowach
      usciski

      Usuń
  8. Wiosna..
    Tak.się umówiliśmy

    OdpowiedzUsuń