wtorek, 28 maja 2019

o ciszy...

Ostatnio rzadko się odzywamy, choć życie nam szybko pędzi a my staramy się do niego wrócić coraz intensywniej. 
Powodem naszej absencji, a raczej zablokowania większości informacji o Gabrysiu, była sprawa, którą przeciwko nam do Sądu Rodzinnego w Warszawie złożyło Warszawskie Hospicjum dla Dzieci, a raczej nie dla dzieci na pewno nie dla naszego dziecka... 
Nie chcieliśmy zostać posądzeni o próbę wpłynięcia na decyzję sądu, dlatego postanowiliśmy wyciszyć wszelką internetową działalność, mówiącą o Gabrysiu. Wiedzieliśmy, że kiedyś to wszystko się skończy i właśnie dziś przyszedł ten dzień. 
To był bardzo trudny czas, sami ledwo odnajdywaliśmy się tej sytuacji... wszak operacja miała przynieść same dobre zmiany w życiu Gabrysia, nikt z nas nie przypuszczał że miesiąc po powrocie z Olsztyna będziemy reanimować własne dziecko, a potem to wygrane życie będziemy bronić przed ludźmi, których sami poprosimy o pomoc... Ci ludzie w miesiąc zrobili piekło z naszego życia, nie było żadnych "świętości" tylko ich spojrzenie na chorobę Gabrysia i ich cholerny światopogląd... I DNR...
Ktoś mi wtedy powiedział "słuchaj głosu serca, wszak miłość to wasza największa moc" i to miłość pomogła nam to przetrwać i wiara w nasze dziecko. Naszym największym "grzechem" według whd było to, że chcieliśmy walczyć o Gabrysia... żeby żył! by wrócić do dawnej sprzed operacyjno- zatrzymaniowej codzienności. 
Dziękujemy wszystkim, którzy trwali przy nas szczególnie w tamtym trudnym czasie, za wszelkie wskazówki, te odnośnie diety, która okazała się igłą w oku hospicyjnym (wiemy że dzięki nim Gabryś jest dziś nami), za wszystkie słowa wsparcia, wielogodzinne rozmowy i wycieranie łez przez słuchawkę .

Dziś po wiadomości od Pani kurator, czujemy że wygraliśmy! Ale wygraliśmy to przede wszystkim dlatego, że dziś Gabryś jest w naprawdę fajnej formie, że zatrzymanie to już tylko koszmarne wspomnienie, a Sąd zamykając sprawę przywrócił spokój naszej rodzinie!
Ps. Proszę o nie ocenianie Hospicjów i nie wrzucanie ich do jednego worka, od maja Gabryś jest pod opieką otwockiego Promyczka  nasza dzisiejsza dobra codzienność to przede wszystkim ich zasługa! Promyczku dziękujemy💛
Ps1. Opiszę ten cały hospicyjny miesiąc, dopiero jak odbiorę dokumenty z sądu! 
Ps2. Dziś świętujemy 💙💚 tatusiu jakieś piccollosrolo by się przydało no i największe lody jakie znajdziesz 😍

14 komentarzy:

  1. Justynko!
    Bardzo często myślami byłam z Wami, wspomagałam modlitwą. Muszę przyznać, że nie miałam odwagi zapytać co u Was słychać. Zmagaliście się z tylu problemami i cieszę się, że sąd zamknął sprawę i przywrócił spokój Waszej Najcudowniejszej Rodzince. Justynko! Udowodniliście, ze miłość potrafi wszystko przezwyciężyć. Nic bardziej niż miłość nie jest w stanie poderwać nas do życia. A Gabryś jest szczęściarzem ponieważ ma najwspanialszych Rodziców dających Mu mnóstwo miłości.
    Życzę Waszej dużo miłości i radości.
    całuję i serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lusiu! gdyby ktoś powiedziałby mi o tym wszystkim co się wydarzyło, wtedy gdy jechaliśmy do Olsztyna uciekłabym, zawróciłabym a może po prostu nie uwierzyłabym że to wszystko mogłoby się stać... bo sąd to tylko jakaś mała część tego wszystkiego...
      poza tym mocno wierzyłam w słuszność tej operacji, i nadal wierzę.
      Lusiu jesteśmy świadomi że stał się cud, że Gabryś do nas wrócił... i wiem że to zasługa wszystkich którzy w tym najtrudniejszym czasie modlili się za Gabrysia - bez Was wszystkich to nie stałoby się,
      Jesteśmy zwyczajni po prostu bardzo kochamy to nasze koślawe szczęście może to właśnie pomogło!
      Lusiu pisz, jeśli chciałabyś o coś zapytać a mnie tu nie ma, może nie od razu, ale na pewno odpowiem, zresztą nie robiliśmy z tego co się dzieje tajemnicy, rozmawialiśmy o tym gdy ktoś pytał, nie mogliśmy jedynie dać tego do wiadomości publicznej
      ściskam serdecznie, buziaki

      Usuń
  2. Justynko, zaczynałem się powoli martwić o Was. Dobrze, że się odezwałaś. Miłość, dobroć i życzliwość to najważniejsze cechy, które czynią z nas ludzi. I Wy to na co dzień udowadniacie. Gabryś jest cudownym Dzieckiem wspaniałych Rodziców. Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Andrzeju, już dawno chciałam o tym wszystkim napisać a wręcz wykrzyczeć cała naszą złość a bardziej żal... tylko wiedzieliśmy o tym że powinniśmy zachować ciszę choćby z szacunku do instytucji SN. nie wiem czy już mogę powiedzieć że wróciliśmy na stałe bo zmęczenie, niedospanie całkowicie przyćmiło mi ckm i ciężko zebrać się do jakiegoś ambitnego zadania... ale będę się starać ;) ściskam serdecznie

      Usuń
  3. Cieszę się, że jest już dobrze. Wasza miłość jest Waszą największą siłą. Ukazujecie wszyscy, ile można przezwyciężyć dzięki miłości, jesteście niesamowicie silni. Bardzo miło zobaczyć Gabrysia, wygląda bardzo promiennie. Patrząc na to foto, nie powiedziałabym, że tyle ma na koncie, jest cudowny. Życzę, co najlepsze i życzę, by to, co złe trzymało się od Was z daleka. Uściski wielkie, przekazuję serdeczne pozdrowienia Gabrysiowi. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko to Gabryś jest naszą siłą napędową, wracając po tym wszystkim pokazał ze chce być z nami, ze chce żyć - my tylko staramy się dotrzymać mu tempa
      A czy patrząc na zdjecie widzisz trochę kg więcej ;) ?

      o tak potrzebujemy stagnacji odpoczynku i dużo snu...
      ściskamy mocno :*

      Usuń
  4. Kochana, czytałam o tym wczoraj u Was na fejsie i jestem zdruzgotana tą sprawą. Bo wyszło na to, że powinniście wtedy zostawić Słodziaka na pastwę losu, niech się udusi, niech umrze... Czy tak powinna wyglądać działalność hospicjum? Przecież logiczne jest, że rodzic, ba zwykły człowiek, zrobi wszystko, aby uratować drugą osobę, a nie będzie się biernie patrzył, jak odchodzi. Zwłaszcza wtedy, kiedy da się coś zrobić. A do reanimacji zobowiązany jest każdy. I piszę to z autopsji. Pozdrawiam Was serdecznie i życzę jak najmniej nieżyczliwych osób wokół siebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina ja nawet nie miałam świadomości że w naszym kraju istnieje instytucja tzw DNR... Bogu dzięki że WHD weszło w nasze zycie juz po zatrzymaniu a nie przed, bo nie wiem jakby się to skończyło... myślę że cała burza jest właśnie o to że my wiedzieliśmy o co walczymy i nie pozwoliliśmy sobie wejść na głowę, a w sytuacji gdy o pewnych sprawach nie mieliśmy pojęcia pojawiali się nasi znajomi którzy podpowiadali, bez tych wszystkich wskazówek ciężko by było... najgorsze jest to że pracownicy hospicjum swoją postawą próbowali nas zniechęcić do walki o Gabrysia, mówiąc że go męczymy, że jego życie to cierpienie! że on odchodzi a my się z tym mamy pogodzić... itd
      szczerze to pamiętam tylko morze łez... bezsilność i coraz większą niechęć do nich
      moje motto po tym wszystkim "jak dziecko chce zyć to żadne medyczne regułki nie znajdą zastosowania, jeśli ktoś chce odejść żaden respirator nie pomoże".
      pozdrawiam

      Usuń
  5. Cieszę się razem z Wami że ten ciężki czas już mija,Pozdrawiam serdecznie i wszystkiego co najlepsze życzę:)))Świętujcie!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Reniu! my też bardzo się cieszymy, tak jakby kamień z serca nam spadł - dosłownie!
      Wszystkiego dobrego - buziaki

      Usuń
  6. Trudne zmagania i wielka Wasza siła....jak dobrze,że zakończył jakis niedobry etap..przykre ,że musieliście się o coś sądzić..życzę aby juz wszystko szło tylko w dobrą stronę..Uściski dla Dzielniaka:):

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to wszystko jest jak jakiś film, w dodatku S-F, z bardzo marnym scenariuszem i pewnie gdyby nie tak wysoka stawka tą rolę dawno bym sobie odpuściła...
      szczerze to jeszcze nie ochłonęliśmy bo ta historia jest nie do ogarnięcia... trafiliśmy po prostu na bardzo złych ludzi...
      dziś potrzebujemy przede wszystkim odpoczynku i ogromnego wsparcia rehabilitacyjnego i na tym chcemy się skupić, reszta może powoli się ułoży
      ściskamy serdecznie!

      Usuń
    2. Trzymam kciuki aby wszystko poszło w dobrą stronę..Ściskam:)

      Usuń
  7. Bardzo się cieszymy, że jesteście. Było nam smutno, że nie ma postów - w sumie baliśmy się najgorszego.
    To przykre, że niektóre instytucje zamiast pomagać jeszcze bardziej potrafią człowieka zdeptać.
    Jesteśmy z Wami!

    OdpowiedzUsuń