środa, 12 września 2012

Turnus w Amicusie

Jeśli ktoś myśli, że Facebook to pożeracz czasu, to pewnie ma rację, ale z pewnością nie można odmówić Facebookowi dobrych stron. Dzięki mojemu spędzaniu zbyt dużej (nie oszukujmy się... :P) ilości czasu na tym portalu, Gabryś dostał się na turnus rehabilitacyjny, w dodatku na naprawdę fajny turnus.


W połowie sierpnia przygotowywałam się do wyjazdu do rodziców. Nie lubię pakowania się, więc tak tylko sobie zajrzałam na Facebooka... I nastąpiło moje wielkie zdziwienie, kiedy zobaczyłam, że na stronie Ośrodka Rehabilitacji Amicus ktoś zamieścił informację o wolnych miejscach - dokładnie dwóch, na bezpłatnym turnusie rehabilitacyjnym. Szybko chwyciłam za telefon i udało się - jedno z wolnych miejsc już należało do Gabrysia. Radość moja była tym większa, że kolejka na liście rezerwowej sięga kilku miesięcy.
Turnus rozpoczynał się 20 sierpnia 2012 roku, więc mieliśmy jeszcze kilka dni na odpoczynek u rodziców. Binio powoli wracał do formy po turnusie krynicowym, czasami miałam nawet wrażenie, że trochę się nudził ze mną w domu. Byłam pewna, że dodatkowa rehabilitacja przyniesie pozytywne zmiany w jego rozwoju. Jeszcze tego samego dnia załatwiłam skierowanie na turnus od pediatry, więc pozostało nam już tylko czekać do przyszłego poniedziałku. 
Takie widoki zawsze doprowadzają mnie do łez,
Gabrysia też - szkoda, że płaczemy z innych powodów.
Jednak znalazł się ktoś, kto w każdej sytuacji jest w stanie na Biniowym buziaku wzbudzić uśmiech


"Ośrodek Rehabilitacji Amicus, ze środków pochodzących z 1% podatku i przy dużym wsparciu ze strony Darczyńców, otworzyła Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą", której Gabryś jest podopiecznym. Ośrodek powstał z myślą o potrzebach osób chorych i niepełnosprawnych. Podopieczni Fundacji z usług ośrodka mogą korzystać bezpłatnie" - zaczerpnięte ze strony www.osrodekamicus.pl. Ośrodek działa od dwóch lat, a w swojej ofercie ma wiele różnych terapii.

A ja, jak zawsze, jadąc w nowe miejsce, miałam duszę na ramieniu. Nie wiedziałam, co nas czeka, na jakim poziomie będzie rehabilitacja, a przede wszystkim, czy Gabryś zaakceptuje nowe miejsce, a także zupełnie mu nieznanych terapeutów (bo Gabryś to wymagające dziecko i nie z każdym chętnie współpracuje).
W Biniaszkowym grafiku były następujące zajęcia:
- rehabilitacja połączona z ćwiczeniami w kombinezonach ADELI
- zajęcia logopedyczne
- zajęcia pedagogiczne
- zajęcia integracji sensorycznej
- masaż
- sala doświadczania świata
Pani Ania integrację prowadziła nawet w sali doświadczania świata :)
To, co mnie najbardziej uradowało, to codzienna rehabilitacja, a ta była na bardzo wysokim poziomie. Byłam pod ogromnym wrażeniem zmian następujących w funkcjonowaniu Gabrysia z dnia na dzień. 




Gabryś natomiast najbardziej lubił spędzać czas w sali doświadczania świata. Niestety, w Warszawie w rzadko którym ośrodku można spotkać takie miejsce, dlatego właśnie tam staraliśmy się spędzić każdą wolną chwilę. Szum wody, śpiew ptaków i nastrojowe kolory pozwalały Gabrysiowi szybko zasnąć na łóżku wodnym, a przy tak intensywnej rehabilitacji nawet pół godziny snu daje bardzo dużo.




To był dobry turnus, poziom rehabilitacji i usprawniania fizycznego Gabrysia znów dał mi nadzieję, że Binio może osiągnąć więcej, oraz że my, jego rodzice, nie możemy się poddawać, bo mamy o kogo walczyć - za co bardzo dziękujemy nowym ciociom.
HIHIHI - Koniec turnusu :)



3 komentarze:

  1. Bardzo się ucieszyłam, że ktoś w końcu napisał o turnusie w Amicusie. Mamy wyznaczony termin na połowę października. Do tej pory nie byłam przekonana do wyjazdu, po Twoim wpisie zaczęłam. Jeśli możesz to napisz mi jeszcze jak godzinowo wyglądają terapie i jak często są.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. My mieliśmy po kilka zajęć dziennie, codziennie rehabilitację i codziennie logopedę, rehabilitacja tak jak pisałam naprawdę świetna, bardzo fajny masaż z zasady co drugi dzień, Integracja sensoryczna też spoko, o zajęciach z pedagogiem nie piszę bo Binio wszystkie przespał... mają jeszcze biofeedback. Możesz poprosić Panie z recepcji żeby rozpisały zajęcia przed lub po południu - zależnie od tego kiedy dziecko funkcjonuje lepiej, dużo jednak zależy od Ciebie, również to jak często będą przerwy, zajęcia są półgodzinne - panują tam dziwne zasady, np. to że w trakcie zajeć nie mozesz wyjść z ośrodka bez dziecka... (czułam się jakbym była kukułką), musisz uczestniczyć w zajęciach - a przecież nie każde dziecko akcepuje obecność rodzica..., jednak mimo to dla mnie bilans wychodzi na plus - jak chciałabyś wiedzieć coś jeszcze to pytaj

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za odpowiedź. Na pewno jeszcze do Ciebie napiszę z jakimś pytaniem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń