poniedziałek, 8 lipca 2013

turnusowy bal u Pana Kleksa

Bal na turnusie to już tradycja. Poprzez taneczną zabawę ciocie chcą zrekompensować dzieciom tydzień ciężkiej pracy. Nie pamiętam turnusu Elfowego, na którym na dzieci nie czekałby taka niespodzianka, muszę dodać – świetnie przygotowana niespodzianka. Ciocie zawsze nas zaskakują: tematem balu, przygotowanym przedstawieniem czy samą scenerią, która powstaje „na poczekaniu” i z przysłowiowego niczego. W tym roku ciocie zaprosiły dzieci i nas, rodziców, na bal przebierańców i specjalnie przygotowane przez siebie przedstawienie w sobotę po pierwszym tygodniu ćwiczeń. 
Przywitani zostaliśmy przez samego Pana Kleksa, który powiedział: „drogie dzieci, zapraszam was do bajkowej opowieści o Panu Kleksie. Niech was tam zaprowadzi jedna z moich ulubionych piosenek”. 

I tak przenieśliśmy się do muzycznej krainy Pana Kleksa, w której ciocie zaśpiewały specjalnie dla nas dużo fajnych kleksowych piosenek. Do każdej miały przygotowany układ choreograficzny. Na scenie kolejno pojawiały się postacie z filmu (opartego na przygodach Pana Kleksa) w super wymyślonych przebraniach, a same ciocie wyglądały niesamowicie. Do tego wykonały wszystkie fajne utwory z filmu, takie jak „Na wyspach Bergamutach”, „Dzik jest dziki”, „Jako rozmawiać trzeba z psem”, „Księżyc raz odwiedził staw”, „Cała naprzód” i „Leń”. Dla mnie jednak niekwestionowanym hitem wieczoru była „Kaczka dziwaczka” – tu w roli głównej wystąpiła ciocia Iwonka, która wykonała piękny „kaczkowy” taniec, a ponieważ to hit, musicie to zobaczyć. 

Po piosenkach odbyła się prezentacja strojów, bo tego wieczoru wszystkie dzieci i ich rodzice przyszli na bal w bardzo pomysłowych, specjalnie przygotowanych na tę okazję przebraniach. Dzieciaki wyglądały fantastycznie. Na sali pojawiło się dużo kaczek dziwaczek, cała rodzina gąsek, kwoka, samochwała, pirat, kotki, miśki, tygryski, kilku marynarzy, pan marchewka, a nawet mumia. A my postanowiliśmy zostać leniami i choć tatuś powtarzał nam, że właściwie nie musimy się nawet przebierać, na bal poszliśmy w piżamach. 


fot. P. Kania
To był wyjątkowy bal, dla nas bardzo wyjątkowy, bo pierwszy Biniaszkowy przetańczony na nogach, od początku do samego końca. Dotychczas bawiłam się z Gabim na każdym balu, oczywiście – kiedy miałam siłę, to tańczyłam z nim, trzymając go na rękach, a kiedy stawał się coraz cięższy, trzymałam go na kolanach i bujaliśmy się w rytm muzyki. Czasami ciocie porywały go i tańczyły z nim siedzącym w wózku. Przygotowując przebrania śmiałam się, że nałożę mu łuski i będzie przebrany za chłopca stojącego... I tak naprawdę miałam taki plan, aby na bal zabrać łuski i ortezy, ale miałam też świadomość, że powodzenie tego pomysłu zależy od samopoczucia Gabrysia. Kiedy już stanęliśmy, ciocia Gabrysia ogłosiła, że to pierwszy Biniowy bal na nogach i poprosiła wszystkich o oklaski. A Gabryś... z lekko opuszczoną głową i z tym swoim błyskiem w oku i takim Biniowym uśmieszkiem spoglądał na wszystkich – wyraźnie mu się to podobało. A już chwilę później mój syn porzucił matkę i poszedł tańczyć z ciotkami – najpierw z ciocią Dorotką, później z ciocią Izą, i z kolejną, i kolejną... Był w swoim żywiole. No cóż – prawdziwy mężczyzna. 

Dla mnie były to bardzo wyjątkowe chwile, bo do tej pory o tańcu z własnym dzieckiem nawet nie marzyłam. Tymczasem po raz kolejny okazało się, że jest możliwe, aby nasze marzenia zrównały się z realiami... Jestem naprawdę dumna z własnego dziecka, tym bardziej, że znów dotrzymało kroku przerośniętym pomysłom własnej pani matki.
fot. P. Kania
fot. P. Kania
Bal się skończył, chwila odpoczynku i czas spać :)

12 komentarzy:

  1. Piękne chwile! Gratulacje dla Binia! Zobaczysz, jeszcze trochę i sam Cię będzie ciągał do tańca. A potem inne fajne dziewczyny! Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Andrzeju szczególnie w imieniu Binia :) z tym tańcem to wystarczy że mnie będzie ciągał... te inne dziewczyny niech jeszcze poczekają ;)
      uściski

      Usuń
  2. Jak się nasz dzielny .. leniuszek:-P roztańczy zapomni o matce. Brawo Biniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa nie ma takiej możliwości, pani matka jest zaborcza :D

      Usuń
  3. i tak kolorowo i radośnie byłoby cudownie na co dzień ;-) wiesz jak dzieci lubią teatr, jak lubią być aktorami, i widzami, jak ważne jest dla Nich - JA jestem ważny i dla mnie....
    Trzymam kciuki i sił do życia po turnusie... mimo trosk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu ty też masz kryzys po turnusach? ja zawsze wracam z duzym opóźnieniem do życia,
      i nie smuć się już zaczynają księgować 1%, dodam nareszcie...
      uściski

      Usuń
  4. Będzie z niego tancerz jeszcze wszyscy zobaczymy!!!!!1pięknie i kolorowo na tym balu:)))Pozdrawiam bardzo serdecznie:))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Reniu zawsze tak, kolorowo i bardzo wesoło :) wierzę w to nasz Biniutek jeszcze potańczy tak na luzie, bez wspomagaczy, a dziś po prostu cieszę się z tego co mamy :)
    serdeczne uściski ślę

    OdpowiedzUsuń
  6. Wielkie gratulacje dla Gabrysia. Dzielny i wspaniały chłopak.
    Justynko, wierzę, że w niedługim czasie zobaczysz tańczącego Gabrysia.
    Zrobi to sam, bez niczyjej pomocy.
    Codziennie, gorąco proszę Matkę Bożą Gidelską aby pomogła Gabrysiowi. Ona przecież tak wiele może.Wierzę, że wyproszę.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lusia, aż mi łzy popłynęły... dziękuję, bardzo dziękuję, wierzę że gdy ktoś się za nas modli jest nam jakoś łatwiej :) Byliśmy w Gidlach i to nie raz
      a co do Gabrysia ja też w niego bardzo, bardzo wierzę, ale nawet jeśli to, czego oczekujemy nie przyjdzie, nic to nie zmieni i tak jestem z niego bardzo bardzo dumna :) i kocham nad życie
      przytulam mocno

      Usuń
  7. Ale się wzruszyłam, ale mi oczy zwilgotniały! Ja gorąco wierzę, że Gabryś przetańczy na własnych nogach niejeden jescze bal w swoim zyciu, z taka zdeterminowana matka, z takimi ludźmi wokół, których wiara i miłość góry przeniesie! zobaczycie! Ciesze się jak dziecko widząc jak się bawicie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Płacz ciocia płacz, ja tak czasami mam przez godzinne zajęcia... np. dziś ;) i ciesz się razem z nami, bo chwila która trwa może być najlepszą... i pewnie ta nasza cała radość i ten wieczny uśmiech to dlatego ze w końcu to zrozumieliśmy :)

      Usuń