W połowie
kwietnia mój kolega Mirek napisał na swoim facebookowym profilu:
"11 maja biegnę półmaraton. Założę się z
Wami o 10 zł, że uda mi się to zrobić w czasie poniżej 2 godz. 30 min!!! Jeżeli
wygram, Wy wpłacacie 10 zł dla Gabrysia, a jeżeli przegram, ja wpłacam 10 zł za
każdego z Was!!! Ktoś chętny na taki gambling??? Napisz "zakładam
się" i już. Dla Ciebie to 10 zł, a dla Gabrysia to może być baaaardzo
dużo. W grupie siła. A ja potrzebuję motywacji... ".
Szczerze to szczęka mi opadła, półmaraton to jakieś 20 km... zdecydowanie poza moim zasięgiem, chyba że rozłożyłabym ten dystans na kilka dni... Czytałam wpis Mirka wiele razy, w końcu przeczytałam go Biniowi i Robertowi, opowiadałam również o jego pomyśle znajomym – wszyscy byli pod wrażeniem, dla nas to bardzo fajny pomysł i do tego wspaniała inicjatywa, i to na rzecz naszego syna! Odzew znajomych Mirka był bardzo duży, wiele osób dołączyło do zabawy, kibicując Mirkowi, wśród naszych znajomych również znalazło się kilka osób, które dołączyły do akcji. Za pomocą specjalnej aplikacji mogliśmy obserwować przygotowania Mirka do biegu, a on sam przypominał o akcji, pisząc tylko: "Gabryś musi wstać".
Mieliśmy fajny
plan, by w niedzielę pojechać do Białegostoku, by kibicować biegaczom na
trasie, a na mecie przywitać Mirka specjalnym Gabrysiowym orderem. Niestety,
Gabryś od długiego majowego weekendu choruje na Pizzę Hut i wcale nie boli go
brzuch, tylko gardło, dlatego musieliśmy zmienić plany i zostaliśmy w domu. A
Mirek pobiegł, miał znakomity czas. Swój pierwszy półmaraton ukończył w
1.50.17. Nie zaprzeczę, jesteśmy pod ogromnym wrażeniem. I trochę wszedł mi na
ambicję... Mirek, gratulacje i ogromne podziękowania, podarowałeś naszemu
synkowi cząstkę siebie, swojego zdrowia, swojego czasu i w piękny sposób poruszyłeś
wiele serc do wsparcia Gabrysiowej rehabilitacji, bo "Gabryś musi
wstać". Dziękujemy!!!
ps. Środki z
tej akcji zostaną przeznaczone na wyjazd Gabrysia na turnus letni.