Dokładnie w środę wieczorem wszyscy troje wróciliśmy do domu, to jeden z najpiękniejszych dni w naszym życiu!
Jesteśmy bardzo zmęczeni, życie szpitalne dało nam w kość, a strach też nie jest sprzymierzeńcem rodzica, lekko przerażeni, bo znów zaczynamy od nowa... bo przed nami ogrom pracy, bo musimy odbudować poczucie bezpieczeństwa u Gabrysia... ale przede wszystkim jesteśmy bardzo, bardzo szczęśliwi - nasz syn wygrał walkę o własne życie!
Dziękujemy wszystkim za wsparcie i modlitwę, bez Was nie dalibyśmy rady.
Bezcenne, znów budzić się obok posiadacza najpiękniejszego uśmiechu na świecie, bezcenne, że dziś znów dla nas świeci słońce, bezcenne, że mamy nasze wspólne rodzinne DZIŚ.
Jesteśmy bardzo zmęczeni, życie szpitalne dało nam w kość, a strach też nie jest sprzymierzeńcem rodzica, lekko przerażeni, bo znów zaczynamy od nowa... bo przed nami ogrom pracy, bo musimy odbudować poczucie bezpieczeństwa u Gabrysia... ale przede wszystkim jesteśmy bardzo, bardzo szczęśliwi - nasz syn wygrał walkę o własne życie!
Dziękujemy wszystkim za wsparcie i modlitwę, bez Was nie dalibyśmy rady.
Bezcenne, znów budzić się obok posiadacza najpiękniejszego uśmiechu na świecie, bezcenne, że dziś znów dla nas świeci słońce, bezcenne, że mamy nasze wspólne rodzinne DZIŚ.
Justynko!
OdpowiedzUsuńDzięki Bogu, że Gabryś wygrał walkę o własne życie.
Patrzę na Jego zdjęcie i uśmiech na buzi i płaczę ze szczęścia.
Przed Wami wiele pracy ale najważniejsze, że wszystko jest w porządku.
Całuję Waszą Trójkę i serdecznie pozdrawiam:)*
Tak Lusiu najważniejsze, że wszystko już w porządku i że jesteśmy w domu, ja też jeszcze często płaczę, dopiero schodzą z nas te wszystkie emocje i dociera do nas co tak naprawdę się wydarzyło... Jesteśmy przerażeni bo Gabryś wciąż bardzo mało je, więc siedze nad nim całymi dniami jak wcisnę trochę jedzenia, przychodzi pora na picie, po piciu leki... a po lekach od nowa... zasypia tylko u mnie na rękach mocno wtulony we mnie kurczowo trzymając kawałek mojej bluzki - przed nami naprawdę dużo pracy, ale to i tak już z górki :)
Usuńściskamy Was serdecznie
Wreszcie pozytywne informacje :). Cały czas trzymałam kciuki za Binaszkę i miałam nadzieję, że wygra tą walkę. Dzielny maluch. Doskonale wie, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Pozdrawiam i życzę szybkiej regeneracji
OdpowiedzUsuńWiem i bardzo dziękuję Karolina, chyba my wszyscy w domu czujemy się najlepiej, dlatego tak bardzo zabiegałam o to by nas wypuścili, ale jak już się zgodzili byłam przerażona czy damy radę... dziękujemy i również pozdrawiamy
UsuńWitajcie w domu! Ufff, co za ulga! Gabryś widać wymęczony, ale spokojny i szczęśliwy. Ten jego uśmiech - bezcenny!
OdpowiedzUsuńAga bardzo wymęczony... dużo śpi najchętniej przy nas... a uśmiech cóż od kiedy wrocił dawał nam nadzieję na lepsze jutro!
UsuńWITAJCIE W DOMU- cieszę się z Wami, Gabryś pozwól chwilkę rodzicom odpocząć i sam nabieraj sił. Justyna powoli najważniejsze, że JESTEŚCIE RAZEM
OdpowiedzUsuńTak Aniu wreszcie razem, wreszcie w domu - czas nabiera innego wymiaru :)
Usuńodpocząć??? o matko cóż oznacza to słowo ;)
Wy nie dacie rady? Jak nie Wy to kto?? ;)) Reszta na pw
OdpowiedzUsuńEwa sama pewnie nie raz się przekonałaś że nie zawsze jest tak jak byśmy tego chcieli... staramy się jak możemy ale łatwo nie jest ;)
UsuńTak długo czekałam na ten wpis. Z całego serducha wierzyłam, że będzie dobrze. Cieszę się ogromnie razem z Wami. Buziaki dla dzielnego Gabrysia.
OdpowiedzUsuńA ja tak bardzo się bałam, że już tego nie będę mogła napisać, za nami naprawdę najtrudniejszy okres w życiu...
UsuńDziękujemy za wsparcie :* uściski dla Was
Ufff, odetchnąłem z ulgą! To wielka radość widzieć Binia uśmiechniętego... no i radość, że jesteście razem w Waszym domu! Dobry Bóg teżna pewno uśmiecha się razem z nami :) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńDziękuję Andrzeju, wierzę w to że zebrało się Was wszystkich wspierających nas i modlących się za nas że wróciliśmy, to cud, i na zawsze tak zostanie w naszych głowach
Usuńusciski
Wiosna..
OdpowiedzUsuńTak.się umówiliśmy