czwartek, 28 kwietnia 2016

8 kwietnia - dzień życia

No i mamy własne święto w kalendarzu, taki tylko nasz rodzinny dzień, najważniejszy w roku - dzień życia. 
Dokładnie 8 kwietnia minął rok od chwili, w której opuściliśmy szpital, staraliśmy się jak najlepiej wykorzystać darowany nam czas, a ten ostatni rok z całym swym dobrodziejstwem przyniósł nam wiele wyjątkowych chwil. 

Poświętowaliśmy... tak po naszemu, ciesząc się obecnością całego rodzinnego kworum.  Nie, żeby muchy, fraki, tiule, pełna gala, tego dnia królowały piżamy, jak przystało na najprawdziwsze "pidżama party". Wielki bukiet szafirków trafił w rączki najważniejszego, pani matka przygotowała łosia z pary (łoś to nic innego jak łosoś uwielbiany przez nasze dziecko), a wieczorem bez żadnych wyrzutów sumienia wystawiła przekąski, pyszne, uwielbiane przez Gabrysia i jak to z przekąskami bywa bardzo niezdrowe i dużo, dużo lodów. Zawsze gdy patrzę na roześmianą od ucha do ucha buzię Gabrysia wymiękam, także wybacz Chodakowska i wszyscy święci liczący odrobinki cukru, dla własnego dziecka ja wszystko, nawet McDonalds  ;) 
Powspominaliśmy ten ostatni rok, złe i dobre jego momenty a nawet te wszystkie ciężkie chwile ze szpitala, popłynęło parę łez, bo na sucho tamtych dni nie da się wspominać... Dziś doceniamy każdy moment, każdy uśmiech, każde przytulenie, każdy skradziony buziak, wiemy, że to wszystko jest nadprogramowe. Staramy się żyć, po prostu żyć i cieszyć się tym co mamy, czasami tylko pokornie spoglądamy w górę i prosimy o więcej.

Kilka dni wcześniej zrobiliśmy coś bardzo ważnego i trudnego dla nas, ale też wyjątkowego. Wróciliśmy do szpitala, po raz pierwszy po prawie roku całą trójką odwiedziliśmy naszych doktorów i pielęgniarki z chirurgii i OITu z warszawskiego szpitala przy ul. Niekłańskiej, to właśnie oni walczyli o życie naszego synka gdy tak poważnie zachorował, zawsze będziemy im za to bardzo wdzięczni.
dr Zofia Patyna Giżejowska - ordynator OITu

dr Jarosław Postek - chirurg, który opiekował się Gabrysiem
 w trakcie choroby

Postanowiliśmy po raz kolejny podziękować. Ciocia Marta i babcia Mania upiekły dużo pysznego ciasta, my przygotowaliśmy kolorowe dyplomiki i po uprzednim umówieniu się z ordynatorami naszych oddziałów, zapakowaliśmy lekko przerażone dziecko do auta. Tego dnia w zupełnie innych nastrojach niż dotychczas przekroczyliśmy progi obu oddziałów. 
To były bardzo wyjątkowe chwile, długie rozmowy, cenne wskazówki i rady, ale też same pochwały, nasi lekarze byli pod wielkim wrażeniem formy w jakiej aktualnie jest Gabryś, też czujemy, że wróciliśmy na prostą i jesteśmy dumni z naszego małego Mistrza, prawdziwy z niego dzielniak!
Nasz syn w trakcie tej wizyty, był lekko wycofany co widać na zdjęciach, by nie powiedzieć przerażony, że go znów tam zostawimy, ale kiedy wyszliśmy na wiosnę uśmiech momentalnie powrócił. :)


niedziela, 3 kwietnia 2016

Bajka urzędowa ;)


Wymyśliła sobie pani matka, że w ramach rekonwalescencji po majowej operacji (jeszcze o tym nie wiecie ale mamy już termin...) zabierze dziecko na turnus, nad morze taki bardziej leżany niż rehabilitacyjny. 
otikon smile\
We wtorek rano odwiedziła WCPR, żeby zapomogę turnusową załatwić, a przy okazji wszelkie inne papierzyska zalegające od miesięcy złożyć. Niestety w stosie dokumentów zabrakło jednego, o dochodach pana ojca... Więc dzwoni czym prędzej do pana ślubnego i prosi, że pilne, że ważne, bo turnus, bo miesiąc się kończy, a kwietniu to już dupa, wiec niech jej załatwi to zaświadczenie, najlepiej w kilku egzemplarzach, nigdy nie wiadomo czy jutro nie powiedzą że potrzeba dwa... W środę ciut świt znów pani matka podąża w kierunku WCPRu ze stosem papierzysków w garści, dumna, bo dziś to już na pewno załatwi. Bardzo miła pani odsyła ją z kwitkiem bo nie znalazła zaświadczenia, że matka dostaje jałmużnę państwową... Dzień wcześniej nie było potrzebne :/. 
Emotikon unsure
W czwartek już zupełnie pewna, że załatwi wszystko, pani matka jedzie na podbój WCPR, tym razem ma ze sobą wszystkie dokumenty :).
Brawo ona!!!Emotikon smile

Miła pani wszystko przyjmuje i mówi "ale na to dofinansowanie to już raczej nie starczy pieniędzy, bo strasznie dużo zgłoszeń mamy, a kasy niewiele... " 
BRAWO ONI!!!

Bajkę urzędową pani matka napisała na podstawie własnych doświadczeń z ostatniego tygodnia... 
pani matka się nie żali tylko śmieje się z ironii losu i biurokracji panującej w jej kraju.
A jeśli doktory pozwolą to dziecko nad morze i tak zabierze, choćby miała piach i wodę sobie narysować!
BEmotikon unsure
 Emotikon unsur
Emotikon unsur