Bal na
turnusie to już tradycja. Poprzez taneczną zabawę ciocie chcą zrekompensować
dzieciom tydzień ciężkiej pracy. Nie pamiętam turnusu Elfowego, na którym na
dzieci nie czekałby taka niespodzianka, muszę dodać – świetnie przygotowana
niespodzianka. Ciocie zawsze nas zaskakują: tematem balu, przygotowanym
przedstawieniem czy samą scenerią, która powstaje „na poczekaniu” i z
przysłowiowego niczego. W tym roku ciocie zaprosiły dzieci i nas, rodziców, na
bal przebierańców i specjalnie przygotowane przez siebie przedstawienie w
sobotę po pierwszym tygodniu ćwiczeń.
Przywitani
zostaliśmy przez samego Pana Kleksa, który powiedział: „drogie dzieci,
zapraszam was do bajkowej opowieści o Panu Kleksie. Niech was tam zaprowadzi
jedna z moich ulubionych piosenek”.
I tak
przenieśliśmy się do muzycznej krainy Pana Kleksa, w której ciocie zaśpiewały
specjalnie dla nas dużo fajnych kleksowych piosenek. Do każdej miały
przygotowany układ choreograficzny. Na scenie kolejno pojawiały się postacie z
filmu (opartego na przygodach Pana Kleksa) w super wymyślonych przebraniach, a
same ciocie wyglądały niesamowicie. Do tego wykonały wszystkie fajne utwory z
filmu, takie jak „Na wyspach Bergamutach”, „Dzik jest dziki”, „Jako rozmawiać
trzeba z psem”, „Księżyc raz odwiedził staw”, „Cała naprzód” i „Leń”. Dla mnie
jednak niekwestionowanym hitem wieczoru była „Kaczka dziwaczka” – tu w roli
głównej wystąpiła ciocia Iwonka, która wykonała piękny „kaczkowy” taniec, a
ponieważ to hit, musicie to zobaczyć.
Po
piosenkach odbyła się prezentacja strojów, bo tego wieczoru wszystkie dzieci i
ich rodzice przyszli na bal w bardzo pomysłowych, specjalnie przygotowanych na
tę okazję przebraniach. Dzieciaki wyglądały fantastycznie. Na sali pojawiło się
dużo kaczek dziwaczek, cała rodzina gąsek, kwoka, samochwała, pirat, kotki,
miśki, tygryski, kilku marynarzy, pan marchewka, a nawet mumia. A my
postanowiliśmy zostać leniami i choć tatuś powtarzał nam, że właściwie nie
musimy się nawet przebierać, na bal poszliśmy w piżamach.
fot. P. Kania
To był wyjątkowy bal, dla nas bardzo wyjątkowy,
bo pierwszy Biniaszkowy przetańczony na nogach, od początku do samego końca.
Dotychczas bawiłam się z Gabim na każdym balu, oczywiście – kiedy miałam siłę,
to tańczyłam z nim, trzymając go na rękach, a kiedy stawał się coraz cięższy, trzymałam
go na kolanach i bujaliśmy się w rytm muzyki. Czasami ciocie porywały go i
tańczyły z nim siedzącym w wózku. Przygotowując przebrania śmiałam się, że
nałożę mu łuski i będzie przebrany za chłopca stojącego... I tak naprawdę
miałam taki plan, aby na bal zabrać łuski i ortezy, ale miałam też świadomość,
że powodzenie tego pomysłu zależy od samopoczucia Gabrysia. Kiedy już
stanęliśmy, ciocia Gabrysia ogłosiła, że to pierwszy Biniowy bal na nogach i
poprosiła wszystkich o oklaski. A Gabryś... z lekko opuszczoną głową i z tym
swoim błyskiem w oku i takim Biniowym uśmieszkiem spoglądał na wszystkich –
wyraźnie mu się to podobało. A już chwilę później mój syn porzucił matkę i
poszedł tańczyć z ciotkami – najpierw z ciocią Dorotką, później z ciocią Izą, i
z kolejną, i kolejną... Był w swoim żywiole. No cóż – prawdziwy mężczyzna.
Dla mnie były to bardzo wyjątkowe chwile, bo do
tej pory o tańcu z własnym dzieckiem nawet nie marzyłam. Tymczasem po raz
kolejny okazało się, że jest możliwe, aby nasze marzenia zrównały się z
realiami... Jestem naprawdę dumna z własnego dziecka, tym bardziej, że znów
dotrzymało kroku przerośniętym pomysłom własnej pani matki.
fot. P. Kania
fot. P. Kania
Bal się skończył, chwila odpoczynku i czas spać :)
Dziękuję Andrzeju szczególnie w imieniu Binia :) z tym tańcem to wystarczy że mnie będzie ciągał... te inne dziewczyny niech jeszcze poczekają ;) uściski
i tak kolorowo i radośnie byłoby cudownie na co dzień ;-) wiesz jak dzieci lubią teatr, jak lubią być aktorami, i widzami, jak ważne jest dla Nich - JA jestem ważny i dla mnie.... Trzymam kciuki i sił do życia po turnusie... mimo trosk
Aniu ty też masz kryzys po turnusach? ja zawsze wracam z duzym opóźnieniem do życia, i nie smuć się już zaczynają księgować 1%, dodam nareszcie... uściski
Reniu zawsze tak, kolorowo i bardzo wesoło :) wierzę w to nasz Biniutek jeszcze potańczy tak na luzie, bez wspomagaczy, a dziś po prostu cieszę się z tego co mamy :) serdeczne uściski ślę
Wielkie gratulacje dla Gabrysia. Dzielny i wspaniały chłopak. Justynko, wierzę, że w niedługim czasie zobaczysz tańczącego Gabrysia. Zrobi to sam, bez niczyjej pomocy. Codziennie, gorąco proszę Matkę Bożą Gidelską aby pomogła Gabrysiowi. Ona przecież tak wiele może.Wierzę, że wyproszę. Serdecznie pozdrawiam:)
Lusia, aż mi łzy popłynęły... dziękuję, bardzo dziękuję, wierzę że gdy ktoś się za nas modli jest nam jakoś łatwiej :) Byliśmy w Gidlach i to nie raz a co do Gabrysia ja też w niego bardzo, bardzo wierzę, ale nawet jeśli to, czego oczekujemy nie przyjdzie, nic to nie zmieni i tak jestem z niego bardzo bardzo dumna :) i kocham nad życie przytulam mocno
Ale się wzruszyłam, ale mi oczy zwilgotniały! Ja gorąco wierzę, że Gabryś przetańczy na własnych nogach niejeden jescze bal w swoim zyciu, z taka zdeterminowana matka, z takimi ludźmi wokół, których wiara i miłość góry przeniesie! zobaczycie! Ciesze się jak dziecko widząc jak się bawicie! :)
Płacz ciocia płacz, ja tak czasami mam przez godzinne zajęcia... np. dziś ;) i ciesz się razem z nami, bo chwila która trwa może być najlepszą... i pewnie ta nasza cała radość i ten wieczny uśmiech to dlatego ze w końcu to zrozumieliśmy :)
Piękne chwile! Gratulacje dla Binia! Zobaczysz, jeszcze trochę i sam Cię będzie ciągał do tańca. A potem inne fajne dziewczyny! Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńDziękuję Andrzeju szczególnie w imieniu Binia :) z tym tańcem to wystarczy że mnie będzie ciągał... te inne dziewczyny niech jeszcze poczekają ;)
Usuńuściski
Jak się nasz dzielny .. leniuszek:-P roztańczy zapomni o matce. Brawo Biniu.
OdpowiedzUsuńEwa nie ma takiej możliwości, pani matka jest zaborcza :D
Usuńi tak kolorowo i radośnie byłoby cudownie na co dzień ;-) wiesz jak dzieci lubią teatr, jak lubią być aktorami, i widzami, jak ważne jest dla Nich - JA jestem ważny i dla mnie....
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i sił do życia po turnusie... mimo trosk
Aniu ty też masz kryzys po turnusach? ja zawsze wracam z duzym opóźnieniem do życia,
Usuńi nie smuć się już zaczynają księgować 1%, dodam nareszcie...
uściski
Będzie z niego tancerz jeszcze wszyscy zobaczymy!!!!!1pięknie i kolorowo na tym balu:)))Pozdrawiam bardzo serdecznie:))))
OdpowiedzUsuńReniu zawsze tak, kolorowo i bardzo wesoło :) wierzę w to nasz Biniutek jeszcze potańczy tak na luzie, bez wspomagaczy, a dziś po prostu cieszę się z tego co mamy :)
OdpowiedzUsuńserdeczne uściski ślę
Wielkie gratulacje dla Gabrysia. Dzielny i wspaniały chłopak.
OdpowiedzUsuńJustynko, wierzę, że w niedługim czasie zobaczysz tańczącego Gabrysia.
Zrobi to sam, bez niczyjej pomocy.
Codziennie, gorąco proszę Matkę Bożą Gidelską aby pomogła Gabrysiowi. Ona przecież tak wiele może.Wierzę, że wyproszę.
Serdecznie pozdrawiam:)
Lusia, aż mi łzy popłynęły... dziękuję, bardzo dziękuję, wierzę że gdy ktoś się za nas modli jest nam jakoś łatwiej :) Byliśmy w Gidlach i to nie raz
Usuńa co do Gabrysia ja też w niego bardzo, bardzo wierzę, ale nawet jeśli to, czego oczekujemy nie przyjdzie, nic to nie zmieni i tak jestem z niego bardzo bardzo dumna :) i kocham nad życie
przytulam mocno
Ale się wzruszyłam, ale mi oczy zwilgotniały! Ja gorąco wierzę, że Gabryś przetańczy na własnych nogach niejeden jescze bal w swoim zyciu, z taka zdeterminowana matka, z takimi ludźmi wokół, których wiara i miłość góry przeniesie! zobaczycie! Ciesze się jak dziecko widząc jak się bawicie! :)
OdpowiedzUsuńPłacz ciocia płacz, ja tak czasami mam przez godzinne zajęcia... np. dziś ;) i ciesz się razem z nami, bo chwila która trwa może być najlepszą... i pewnie ta nasza cała radość i ten wieczny uśmiech to dlatego ze w końcu to zrozumieliśmy :)
Usuń