Kochane
ciocie, kochani wujkowie!
Wakacje
niestety się skończyły, a mama znów jest bardzo zajęta, dlatego postanowiłem do
Was napisać.
Rozpoczął
się nowy rok szkolny, mama ustawia grafiki moich zajęć szkolnych i
rehabilitacyjnych, a ja staram się dzielnie ćwiczyć. Pani Ania wróciła, Elfowe
ciocie wróciły i jeszcze „nowa”, chociaż znana nam od wielu lat ciocia Ola
zmaga się z nierównościami mojego kręgosłupa i nie tylko.
Wakacje
były super. W tym roku spotkało mnie tyle fajnych rzeczy, z mamą dużo się
włóczyliśmy, a tata zabrał nas na superowe wczasy. Jednak kiedy w drugiej
połowie sierpnia wróciliśmy do domu, bardzo się ucieszyłem – byłem już trochę
zmęczony i tęskniłem za tatusiem, który nie zawsze mógł być z nami, ale też za
moim pokojem i wszystkimi mieszkającymi w nim zabawkami.
Pierwszego
dnia po zakończeniu roku szkolnego wyjechaliśmy z mamą na turnus. Tym razem
turnus odbył się w Jarnołtówku, w Ośrodku MAX, i był oczywiście organizowany
przez moje ulubione Elfociotki. Nowe miejsce bardzo mi się spodobało, było tam
dużo zielonej przestrzeni do spędzania czasu na dworze. Spacerowaliśmy,
opalaliśmy się i dużo czasu spędzaliśmy z innymi dziećmi na placu zabaw.
Cieszyłem się ze spotkań z dawno niewidzianymi dzieciakami, a przede wszystkim
z ciociami terapeutkami, bo większości z nich nie widziałem od roku. I wiecie
co, ciocia Gabi wróciła, co wprawiło mnie w ogromną radość. Ciocia Gabi jest
jedną z najdłużej pracujących ze mną terapeutek, ale na rok musiała zawiesić
ćwiczenia z dziećmi, bo pod jej sercem biło serduszko malutkiego Alusia, który
przyszedł na świat w marcu. Wiedziałem, że dla bezpieczeństwa maluszka nie może
ćwiczyć ze mną i z innymi dziećmi, dlatego z niecierpliwością czekałem na jej
powrót.
z ciocią Gabi na neurologopedii |
z ciocią Asią na basenie |
Z ciocią Martą na integracji odruchów |
Z ciocią Iwonką na terapii ręki |
Z ciocią Dorotką na zajęciach pedagogicznych i terapii widzenia |
Z ciocią Izą na rehabilitacji i integracji sensorycznej |
Na ćwiczeniach byłem bardzo, bardzo dzielny, zresztą kiedy
wyjeżdżaliśmy, tata prosił mnie, żebym nie złościł mamy, więc musiałem się
starać. Raz tylko przespałem zajęcia i zasnąłem w trakcie drugich, ale naprawdę
bardzo się starałem. Nawet dwa razy zjadłem cały obiad, czym bardzo ucieszyłem
mamusię, ale i tak po turnusie powiedziała tatusiowi, że jest na mnie zła, bo
tak super ćwiczyłem. Stwierdziłem wtedy, że w ogóle nie rozumiem kobiet.
Dopiero później mama wytłumaczyła, że z nią nie chcę tak pracować, jak na
turnusie z ciotkami. No i wyszła matka zazdrośnica... Ja wiem, ile przeszkód
rodzice pokonują, żebym mógł pojechać na ten turnus, dlatego tak bardzo się
staram, a poza tym uważam, że rodzice są od kochania, a nie od pracy i
zdecydowanie wolę, kiedy mnie przytulają i bawią się ze mną, niż gdy mama każe
mi ćwiczyć. Mama też to powinna w końcu to zrozumieć. Mam nadzieję, że o
turnusie więcej napisze Wam właśnie ona.
Kolejnym
naszym celem były Siemiatycze i wizyta u babci. Wiecie, że lubię wyjazdy do
Siemiatycz i to bardzo, bo babcia mnie rozpieszcza, gotuje mi same pyszności i
u niej mogę ciągle być na dworze. W czasie naszej wizyty na Podlasiu nasza
rodzina się powiększyła, co znaczy, że ja nie jestem już najmłodszy...
Oto
nasza mała Madzia, pierwsza i jedyna bratanica mojej mamy. Powiem Wam, że jest śliczna i
mała, i wszyscy oszaleli na jej punkcie.
Mama
z tej radości wieczorem zabrała mnie na koncert, ale było super, choć ja do
końca nie wytrzymałem i poszedłem spać, ale pomimo to zostałem do końca u mamy
na rękach.
Pod
koniec lipca przyszedł czas na urlop taty. Nasz wyjazd nad morze od dawna był
zaplanowany, a wszystko było dopięte na ostatni guzik. Tylko że pewnego
męskiego wieczoru (mama poszła na kawę z ciocią Basią) pogadaliśmy sobie z tatą
i on stwierdził, że zbyt długie leżenie na plaży go nudzi, że inaczej chciałby
spędzić ten urlop, pojechać w jakieś fajne miejsce, aktywnie spędzić czas, coś
nowego zobaczyć. Spodobał mi się ten pomysł, poza tym mężczyźni powinni trzymać
się razem – taka męska solidarność – dlatego postanowiłem zgodzić się na jego
pomysł, tylko jak przekonać do tego mamę... A mama, jak się dowiedziała, była
zła, by nie powiedzieć, że grzmiała. Podobno kupiła sobie nowy kostium
kąpielowy i miała żal, bo ona, wprost przeciwnie do taty, marzyła o leżakowaniu
na plaży. Ale kiedy zobaczyła, jaki jestem szczęśliwy, zgodziła się na zmianę.
Oczywiście postawiła tacie kilka warunków, ale kilka dni później jechaliśmy w
zupełnie innym kierunku niż ten nadmorski.
Z naszych wczasów, jestem ciekawy czy ktoś zgadnie gdzie zabrał nas tata? |
Tata
miał jednak wspaniały pomysł! Jego urlop był wspaniały, lubię taki beztroski
czas spędzony tylko z rodzicami, bez ćwiczeń i wszystkich innych obowiązków.
Ostatnie
dwa tygodnie wakacji spędziliśmy w domu, pogoda się bardzo zepsuła i mama chyba
strasznie zmarzła, bo wzięła się za bombki... Wiem, że to dla mnie, bo w taki
sposób mama pozyskuje pieniądze na moją rehabilitację, ale żeby już w
sierpniu...
dzieło mamy, tylko nic jej nie mówcie bo jej podkradłem to zdjęcie |
I przyszedł wrzesień. Nie byliśmy na rozpoczęciu roku szkolnego,
bo, mama – jak sama powiedziała – stchórzyła. Dziwne, przecież to ja wracam do
szkoły. Cieszę się, że szkoła wróciła, bo wraz z nią wróciła pani Ania i
wszystkie jej szalone pomysły na nasze zajęcia, i tak bardzo lubiane przeze
mnie „magiczne czwartki”. Wróciło wszystko, co lubię, dlatego tak bardzo się
cieszę. Elfociotki super ustawiły nam grafik. I nastąpiła jeszcze jedna
wrześniowa zmiana – rozpocząłem bardzo intensywne ćwiczenia w nowo powstałym
ośrodku rehabilitacyjnym „Dzielny Miś”. Mam już za sobą pierwszy tygodniowy
turnus, a za dwa tygodnie kolejny. Jak przystało na dzielnego misia, i ja byłem
bardzo dzielny, zresztą ciocia Ola super ze mną ćwiczy i do tego fajnie śpiewa,
ale też dużo wymaga od rodziców. Dodatkowo ośrodek mieści się na Starówce i
kiedy jest ładna pogoda, mama zabiera mnie na długi spacer i gofry.
Musicie
wybaczyć mojej mamusi tę długą nieobecność na blogu. Ostatnio jest bardzo
zajęta, mam nadzieję, że jak już wszystkie moje grafiki poukładała w całość,
będzie miała trochę więcej czasu.
Życzę
Wam pięknej końcówki września i niech słoneczko nie znika.
Uściski dla
wszystkich!
Gabryś
Przeczytałam wszystko jednym tchem:))podobały mi się Twoje wakacje i to że pięknie ćwiczysz:)))cieszę sie że z radością wracasz do szkoły i mam nadzieję że ta biedna mama wszystkiemu podoła:)))ja podziwiam Twoich rodziców za serce i cierpliwość,które w całości Ci oddali:)))z drugiej strony nic dziwnego,jesteś fantastycznym chłopcem:)))Pozdrawiam serdecznie i samych sukcesów życzę:)))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńCudnie! Wspaniałe wakacje! Bardzo dzielna mama i pomysłowy tata, ale Binio jest najfajniejszy i najdzielniejszy na świecie! Tyle radości... Ach, jak wspaniale :) Pozdrowienia dla Was wszystkich!
OdpowiedzUsuńThanks for finally writing about > "Wrześniowo :)" < Loved it!
OdpowiedzUsuńTake a look at my web site college football
Witaj Gabrysiu!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno przychodzę do Ciebie, ostatnio miałam pewne problemy. Twoja Ukochana Mama wspierała mnie.
Miałeś wspaniałe wakacje dzięki Twoim Fantastycznym Rodzicom. Teraz przyszedł czas na szkołę i ćwiczenia. Wiem, że dasz radę i Rodzice będą z Ciebie bardzo, bardzo dumni.
Gabrysiu, cały czas śledzę Twoje poczynania. Jesteś cudownym facetem!!!!
Pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję serdecznie za miłe słowa:)))Pozdrawiam Was z całego serca:)))
OdpowiedzUsuńhej kochani, dawno mnie tu nie było, dlatego z tym większa chęcią przeczytalam sobie co u was słychać. Ciesze się, że mieliście udane wakacje. Może kolejnym razem uda nam się spotkać w Siemiatyczach. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale w pierwszej chwili wzięłam Gabrysia za... Gabrysię. Ale to pewnie z powodu tych pięknych blond włosów. Przystojniak z tego Waszego synka. Na bloga trafiłam przez przypadek z bloga Ewy(http://swiatpewnejewy.blogspot.com/) i myślę, że zostanę tutaj na dłużej. Na razie muszę Was jednak lepiej poznać, więc pozwólcie, że rozejrzę się po stronie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Świetny Artykuł!
OdpowiedzUsuń