W poniedziałek wróciła nadzieja i trochę strach, nie wiedzieliśmy jak Gabryś poradzi sobie w nocy bez respiratora, w końcu rurka poszła aut 😱
Pozostało nam wierzyć w moc naszego syna i prosić Boga o kolejne jutro. Jutro nadeszło i kolejne i kolejne, Gabryś powoli wracał, coraz mniej korzystał z maski tlenowej, zaczął kaszleć początkowo bez głosu... ale z każdym dniem było coraz lepiej, nawet zaczął odkrztuszać wydzielinę i powolutku zaczął sobie radzić z połykaniem, ale to było zbyt mało by mógł samodzielnie jeść, choć wystarczająco dużo by wrócić do domu ❤.
Właśnie sobotę wróciliśmy do domu... Cholernie zmęczeni, przerażeni...
Trudny to powrót
I trudny był ten ostatni tydzień, szczerze to od niedzieli próbuję coś napisać i padam z nosem w laptopie...
Próbujemy pozbierać się do kupy i jakoś ruszyć do przodu, trudny to będzie start, ale dla nas najważniejsze że Gabryś wrócił, można powiedzieć że z bardzo dalekiej podróży...
Dziękujemy wszystkim za wsparcie!
Pozostało nam wierzyć w moc naszego syna i prosić Boga o kolejne jutro. Jutro nadeszło i kolejne i kolejne, Gabryś powoli wracał, coraz mniej korzystał z maski tlenowej, zaczął kaszleć początkowo bez głosu... ale z każdym dniem było coraz lepiej, nawet zaczął odkrztuszać wydzielinę i powolutku zaczął sobie radzić z połykaniem, ale to było zbyt mało by mógł samodzielnie jeść, choć wystarczająco dużo by wrócić do domu ❤.
Właśnie sobotę wróciliśmy do domu... Cholernie zmęczeni, przerażeni...
Trudny to powrót
I trudny był ten ostatni tydzień, szczerze to od niedzieli próbuję coś napisać i padam z nosem w laptopie...
Próbujemy pozbierać się do kupy i jakoś ruszyć do przodu, trudny to będzie start, ale dla nas najważniejsze że Gabryś wrócił, można powiedzieć że z bardzo dalekiej podróży...
Dziękujemy wszystkim za wsparcie!
Justynko, już teraz każdy kolejny dzień będzie lepszy. Binio to silny chłop i na pewno da radę. Do tego ma jeszcze wspaniałych i pomocnych rodziców :-) Bedzie dobrze :-) Serdeczności.
OdpowiedzUsuńŻyjemy taką nadzieją... i próbujemy walczyć o to by tak było. To prawda wygrać takie cos... trzeba mieć ogromną wolę życia! I być mocarzem...
UsuńŚciskam
Dobrej zabawy w Krynicy
Cieszę się że u Was nadzieja powraca:)))Gabryś wiele razy udowodnił że potrafi walczyć tak jest i tym razem:))Pozdrawiam serdecznie i mocno ciskam:)))
OdpowiedzUsuńJest Gabryś jesteśmy my ❤ to on jest ta nasza nadzieją. My jeszcze wciąż w jakimś amoku, może jak tysięczny raz dotknę i przytule, uada sie uwierzyć że on naprawdę wrócił... nasz silacz ❤
UsuńŚciskam serdecznie
Justynko, mam nadzieję, że teraz Wasza sytuacja ustabilizuje się i Gabryś powróci do swojej formy. Że będzie już dobrze, tak jak powinno być. Ściskam Was serdecznie zaś Gabrysiowi przesyłam moc buziaków :*, :*, :*.
OdpowiedzUsuńMy też żyjemy taką nadzieją, ale też jesteśmy świadomi że wszystko może się zdarzyć...jednak to było bardzo długie zatrzymanie... wierzymy w nasze dziecko i na tyle na ile nam pozwoli będziemy walczyć o jego powrót :) ściskamy
UsuńZawsze czytam ze wzruszeniem,umiemtylko powiedzieć przytula Was wszystkich:):)
OdpowiedzUsuńTo bardzo potrzebne ❤ szczególnie natenczas...
UsuńDziękuję! Ściskam
słoneczne promyki ślę...
UsuńMuszę przyznać że ten wątek jest bardzo ciekawy.Szkoda tylko że dopiero dzisiaj trafiłem na ten cały wątek tutaj.
OdpowiedzUsuń