Po długiej przerwie świątecznej przyszedł czas na
zajęcia. Gabryś bardzo stęsknił się za panią Anią i swoimi "ciotkami
terapeutkami". Widziałam jego pełne emocji oczekiwanie na pierwsze
poświąteczne przyjście nauczycielki, każde pukanie do drzwi czy dźwięk domofonu
wywoływało u niego entuzjazm. Pani Ania przyszła już 2 stycznia, radości nie
było końca, najpierw długie przywitanie, potem jeszcze dłuższe przytulanie i na
koniec gadanie, pewnie o świętach. Gabryś z ogromnym zapałałem opowiadał coś
pani Ani - ja mogę tylko się domyślać, o czym gaduła mówi.
W nowym roku Biniaszek bardzo dzielnie pracuje, ale jest
też bardzo przekorny. Do codziennych zajęć doszło rozbieranie i ubieranie
choinki - czyżby tatuś coś nie tak ozdobił? Gabryś z pomocą pani Ani zdejmuje
bombki, bawią się nimi a potem wspólnie zawieszają na drzewku. Choinka jest
coraz bardziej sucha i przy ich zabawie gubi igły... ale nadal pięknie pachnie,
wąchanie jej Gabryś bardzo polubił.
We wtorek po dodatkowej przerwie przedświątecznej i
poświątecznej wybraliśmy się w końcu na zajęcia do naszego ukochanego Elfa.
Gabryś całą drogę coś mi opowiadał jakby chciał mnie zapytać - mamo, daleko
jeszcze, po czym zasnął na chwilę przed dotarciem na miejsce... I nie obudził
się przez całe zajęcia... oczywiście otworzył oczy zatrzepotał do cioci rzęsami
na powitanie, po czym poszedł dalej spać... Nie pomogło proszenie cioci ani
moje, on przekornie spał. Ciocia mimo to rozpoczęła zajęcia, masaż buzi
powinien go zbudzić, ale on był tak nieprzytomny, że nawet mięśnie jego twarzy
słabo reagowały na masaż... Cioci było przykro bo po prawie miesięcznej
przerwie też cieszyła się, że Gabryś w końcu przyjeżdża na zajęcia. Swojej
reakcji nie skomentuje przecież wiozłam go na zajęcia przez pół stolicy tylko
po to żeby się wyspał...
Gabryś w nowym roku stał się bardzo przekorny jak widać,
kiedy trzeba spać on chce się bawić, kiedy trzeba ćwiczyć on śpi, nie będę
pisać co robi gdy trzeba jeść... Ale mamy też pierwszy noworoczny sukces,
pierwszy tydzień nowego roku przetrwaliśmy bez napadów, były jakieś małe
wzdrygnięcia ale te są niczym przy dotychczasowych napadach Gabrysia,
oczywiście przed opadami śniegu w weekend pojawiło się kilka, ale tak to bywa,
Gabryś zawsze reagował napadami na zmianę pogody.
Dopadła nas też jedna smutna wiadomość z nowym rokiem, Gabryś nie bedzie miał
terapii widzenia - do czasu kiedy kogoś nie znajdziemy. Pani Magda, która
dotychczas prowadziła terapię musiała przerwać pracę zawodową, choć doskonale
rozumiemy sytuację dla nas to bardzo smutna wiadomość. Terapia widzenia to
jedna z ważniejszych terapii na które Gabryś uczęszczał i jest bardzo potrzebna
Gabrysiowi.Pani Magdo z całego serca chcielibyśmy Pani podziękować za Pani pracę z Gabrysiem, za trud za zaangażowanie, za wielkie serce, za wszystkie cenne wskazówki i rady, za tęczę na ścianie, za własnoręcznie robione książeczki i wiele wiele innych. Dziękujemy!!!
PS. Pani Magdo trzymamy za WAS kciuki.
Gabryś ma swój charkter jak prawdziwy mężczyzna wszystko na przekór:))))to naprawdę smutne że Gabryś nie będzie miał terapi widzenia i mam nadzieję że szybko znajdzie się ktoś i znów rozpocziecie pracę.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńHehe. Nie znam jeszcze osobiście Binia,ale i tak Go uwielbiam :-)! Spioszek wie, jak wybrnąć z ćwiczeń :-P, choć Tobie do śmiechu nie było. Trzymam kciuki za szybkie znalezienie zastępstwa. Godne p. Magdy.
OdpowiedzUsuńP.S. Wierzę, że wkrótce Go poznam.
Ewacia wiesz że gdyby nie turnus to stałoby się już na początku lutego... ale poczekamy do wiosny i coś wymyślimy :D
UsuńWiem, wiem. Ale do wiosny coraz bliżej, więc nam się uda:-).
UsuńJestem u Ciebie kolejny raz. Czytam post i wychodzę.
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że nie wiesz dlaczego tak postępuję... Widzisz, napiszę komentarz i potem czegoś mi brakuje.
Oczywiście, że jeszcze wpadam przeczytać post i komentarze kolejny raz ale...
Justynko, to smutne, że Gabryś nie będzie miał terapii widzenia. Mam nadzieję, że ten problem szybko zostanie rozwiązany.
Oczywiście, musiałam zapisać do Picasa zdjęcie Gabrysia. Zdjęcie mam wydrukowane. Delikatnie przytulam Go do mojego policzka...Może dobra energia popłynie do Niego.
Ten Jego rozbrajający uśmiech, powala, zniewala. Oby się tylko Eryk nie dowiedział, bo patrząc na Gabrysia...zakochałam się.
Mam do Ciebie ogromną prośbę, ucałuj, wyściskaj Go ode mnie.
Ślę Wam moc pozdrowień.
Lusia
Lusia niedługo wyjeżdzamy na turnus a tam Gabryś będzie miał zajęcia ze świetną panią pedagog, która jest również terapeutą widzenia :) a potem będziemy kombinować bo tak jak napisałam to bardzo ważna i potrzebna terapia.
OdpowiedzUsuńCieszę się ze drukujesz sobie Gabrysiowe zdjęcia - każdą dobrą energię przyjmujemy z radością - też mam nadzieję, że Eryk sie nie obrazi ;) a Gabryś uwielbia być przytulany nazywamy go naszym rodzinnym miziakiem, nie da sie przejść koło niego nie przytulając go :) ja wymiękam nawet jak śpi...
uściski przekazane, uśmiechy te zdjęciowe przesyłamy przy okazji uścisków, my również serdecznie ściskamy - Justyna
Justynko, cieszę się, że wyjeżdżacie na turnus.
UsuńWiem, jak bardzo potrzebuje tego Ukochany Gabryś, i świetnie, że będzie miał tam ćwiczenia z panią terapeutą widzenia...
Bardzo będę za Wami tęsknić!!!
A z obrażaniem Eryka? wiesz, że to żart. On nie potrafi się obrażać.
To najcudowniejsza osoba na świecie.
Całuję Was bardzo mocno i życzę dobrej, spokojnej nocy.
Pa Lusia
A ja życzę samego zdrowia i ciepłych dni dla Gabrysia i dla Ciebie, Lusiu :) Ważne, żeby nie tracić dobrej energii i nią emanować, a wtedy dziecko to na pewno poczuje :)
OdpowiedzUsuńBuziaki!