Za nami kolejny tydzień - dość trudny tydzień. O
Gabrysiu przypomniała sobie jego dolna szóstka, zachciało się jej wychodzić i
to właśnie teraz. Dokucza mu niemiłosiernie... A Gabryś mnie i, przy okazji,
wszystkim dookoła. W środę, na przekór wszelkim zasadom savoir-vivre'u,
Gabryś krzykiem dosłownie wymusił na pani Ani zakończenie zajęć. Skupiony na
swojej buzi, zębach i bólu nic nie chciał robić, złościł się, a przede
wszystkim nawet nie miał zamiaru współpracować z nauczycielką. Widać było, że
strasznie cierpi przez tego zęba... Pani Ania na koniec tylko poprzytulała go i
pożegnała się z nim, po czym poszła do domu. Zanim zdążyła wyjść, Gabryś zasnął.
W czwartek wraz z panią Anią postanowiłyśmy zaskoczyć Smyka i zanim zdążył się zdenerwować, zabrałyśmy go na sanki. Świeże powietrze zawsze dobrze mu robi, więc byłyśmy pewne, że po takiej przejażdżce będzie lepiej współpracował i miałyśmy rację. Zawsze cieszę się, kiedy mamy możliwość wyjścia na sanki, ponieważ dla mnie samej takie wyjście z Gabrysiem jest nie do ogarnięcia pod względem logistycznym. Muszę mieć kogoś do pomocy, dlatego wykorzystuję każda sytuację. Gabryś był bardzo szczęśliwy, do tego stopnia, że z wrażenia zaczął przysypiać, na takim mrozie... Kiedy pani Ania próbowała go budzić, postraszył ją swoją miną pt. "Uwaga, gryzę...". I na tym musiałyśmy zakończyć saneczkowy spacer, ale później Gabryś i tak pięknie współpracował z panią Anią.
Następnego dnia spotkał nas - mnie i Gabrysia -
nie lada zaszczyt: zostaliśmy zaproszeni na zajęcia pokazowe do naszego
ukochanego Elfa. Ciocia Gabrysia chciała pokazać swoim studentkom, jak wygląda
praca z dzieckiem z takimi zaburzeniami jak te Gabrysiowe. Kiedy wyjeżdżaliśmy
z domu, Binio był bardzo szczęśliwy, ale na miejscu wygrała dokuczająca mu
szóstka... Pełna sala pięknych, młodych studentek, a mój synek - foch. To były
trudne ćwiczenia, ale ciocia swoim spokojem rozprawiła się z małym złośnikiem,
dodatkowo śmiem stwierdzić, że przyszłe panie logopedki muszą wiedzieć, że nie
zawsze jest różowo i czasem na zajęciach pojawiają się "mali
terroryści".
Kochani, dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w zbiórkach na koncercie i na kiermaszach. Środki zgromadzone w trakcie tych akcji postanowiliśmy przeznaczyć na ten wyjazd. Dziękujemy również Gosi i Grzesiowi, a specjalne uśmiechy przesyłamy panu Kamilowi - za świątecznego maila, to dzięki wiadomości w nim zawartej już w święta wiedzieliśmy, że turnus jest nasz! Dziękujemy!
P.S. Trzymajcie za nas kciuki, bo pogoda ewidentnie nie sprzyja dalekim podróżom. Dodatkowo Gabrysiowa szóstka wciąż atakuje i jeszcze chyba zapalenie spojówek bierze się za małe oczęta...
W czwartek wraz z panią Anią postanowiłyśmy zaskoczyć Smyka i zanim zdążył się zdenerwować, zabrałyśmy go na sanki. Świeże powietrze zawsze dobrze mu robi, więc byłyśmy pewne, że po takiej przejażdżce będzie lepiej współpracował i miałyśmy rację. Zawsze cieszę się, kiedy mamy możliwość wyjścia na sanki, ponieważ dla mnie samej takie wyjście z Gabrysiem jest nie do ogarnięcia pod względem logistycznym. Muszę mieć kogoś do pomocy, dlatego wykorzystuję każda sytuację. Gabryś był bardzo szczęśliwy, do tego stopnia, że z wrażenia zaczął przysypiać, na takim mrozie... Kiedy pani Ania próbowała go budzić, postraszył ją swoją miną pt. "Uwaga, gryzę...". I na tym musiałyśmy zakończyć saneczkowy spacer, ale później Gabryś i tak pięknie współpracował z panią Anią.
uwaga gryzę |
Weekendowe saneczkowanie z tatusiem - już bardzo udane |
Na koniec chciałbym
się podzielić z Wami radosną nowiną - jedziemy na turnus!
To turnus
organizowany przez Centrum Mowy i Ruchu ELF - centrum rehabilitacyjne, w którym
Gabryś odbywa wszystkie ważniejsze terapie w ciągu roku. Turnus odbędzie się w
Dąbkach, w ośrodku Bursztyn, a zaczyna się już w przyszłą niedzielę.
A co na to Gabryś?
Wystarczy spojrzeć na zdjęcie- już prawie gotowy do drogi.Kochani, dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w zbiórkach na koncercie i na kiermaszach. Środki zgromadzone w trakcie tych akcji postanowiliśmy przeznaczyć na ten wyjazd. Dziękujemy również Gosi i Grzesiowi, a specjalne uśmiechy przesyłamy panu Kamilowi - za świątecznego maila, to dzięki wiadomości w nim zawartej już w święta wiedzieliśmy, że turnus jest nasz! Dziękujemy!
P.S. Trzymajcie za nas kciuki, bo pogoda ewidentnie nie sprzyja dalekim podróżom. Dodatkowo Gabrysiowa szóstka wciąż atakuje i jeszcze chyba zapalenie spojówek bierze się za małe oczęta...
Justys, kochana, wiesz ze sercem będe z Wami na turnusie:*
OdpowiedzUsuńWysciskaj znajome dziewczyny i ciocie terapeutki, proszę, od Francika i od nas.
I oby Gabrysiowa szóstka dała mu na turnusie odsapnąć, żeby jak najwięcej skorzystał z zajęć.
Buziaki:*
Aga my z Wami również!!! szóstka okazuje się być małym pikusiem bo mamy zapalenie spojówek na lewym oku, dziś Bisiek go pawie nie otwiera...
Usuńale mam ogomną nadzieję że do niedzieli wszystko się unormuje
Buziaki :***
Justynko, martwię się jak Gabryś zniesie ból związany z szóstką.Wiem i rozumiem, że Ty też jesteś tym zmęczona.
OdpowiedzUsuńCzy nie pomaga smarowanie na ząbka?
Wcale nie jestem zaskoczona, że Gabryś marudzi i złości się...
A gdy nas rozboli ziąb to jesteśmy tacy cacy?
Też się złościmy, denerwujemy. Wg mnie to normalny ludzki objaw.
Justynko, powiem Ci szczerze. Będziemy tęsknić za Wami.
Z drugiej strony cieszę się, że zmienicie powietrze, a Gabryś będzie miał rehabilitacje...Oczywiście, że będziemy myślami przy Was codziennie, a może i kilka razy dziennie...Wierzymy, że pogoda będzie Wam sprzyjać. To już załatwione.
Justynko, wykasuj te dwa imiona...
Będę jeszcze u Ciebie, by się pożegnać.
Dla Gabrysia, Ciebie i Roberta przesyłam moc buziaków i uścisków.
Lusia
Przesyłam
Lusia wiem i staram się go zawsze tłumaczyć i rozumieć, ale szczerze to ta szóstka to już przesadziła, dawno już tak zęby mu nie dokuczały...
Usuńale teraz większym problemem oko, zapuchnięte i zaropiałe... dziś juz załatwiłam kropelki z antybiotykiem i oby zadziałały - bo w niedzielę najpóźniej musimy wyjechać, szczególnie że jadę sama z Gabrysiem
Nic nie obiecuję, ale będę starała wrzucać jakieś wieści od nas co najmniej fotograficzne :)
w drugim tygodniu ma dojechać do nas Robert - wiec powinnam znaleźć chwilę :)
my tez ślemy do Was serdeczne uściski
Justyna
ps. juz zmieniłam
Justynko, to oczko zaropiałe i zapuchnięte to też od tej szóstki?
UsuńJa rozumiem, że nie będziesz na Turnusie siedzieć przy komputerze.
Masz tam chociaż troszeczkę wypocząć. Gdy przyjedzie Robert, to też musicie ten czas spędzać razem. To jedyna taka okazja...
Uważaj na drodze. Jazda samochodem w taki czas jest bardzo ciężka, mimo całodobowego odśnieżania. Fatalnie się jeździ.
Justynko, tamtych osób nie powinnaś wykreślać. Im się to należało.
Wybacz, że marudzę.Przepraszam.
Całuję Cię mocno.
Pa Lusia
Właśnie nie wiemy od czego... przypuszczam że go powiało na sankach wtedy gdy złościł się że chce spać, bo próbował płakać a był bardzo mroźny wiatr..., jeśli kropelki nie zadziałają w piątek mamy wizytę u naszego okulisty
UsuńJa z turnusów zawsze wracam zmęczona - przez nocne nasiadówki z innymi rodzicami, ale obiecuję postaram się wypocząć - juz samo zostawienie obowiązków w domu (pranie sprzątanie prasowanie gotowanie) to dla mnie duża ulga
Drogi jak zawsze bardzo sie boję, zawsze jak wyjeżdzamy na zimowy turnus musi być jakaś rewolucja pogodowa na drodze
Lusia Gosię i Grzesia mieliśmy juz okazję wyściskać i podziękować im telefonicznie, na pewno nie poczują się urażeni,
A wam jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuje :***
Buziaki przesyłamy
Justyna
Gabryś wygląda na zadowolonego z tym pięknym uśmiechem:))życzę powodzenia na turnusie i oczywiście trzymam kciuki:))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJak tak czytałam ten wpis pierwsze, co mi się nasunęło... "Gorszy dzień", Widać dopadło Binia tym razem. Trzymam kciuki, abyście oboje wypoczęli pomimo turnusu.
OdpowiedzUsuńJustynko, odpisałam u siebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lusia