Grudniowe koncerty
Dżemu dla Gabrysia przeszły już do historii. Pozostały nam niesamowite
wspomnienia, zdjęcia i nagrania z obu koncertów. Dziś postanowiłam wrócić do
tamtych dni i podzielić się z Wami naszymi przeżyciami, bo były to chwile,
których nigdy nie zapomnimy.
fot. Rafał Klęk |
"Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały Wszechświat działa potajemnie, by udało Ci się to osiągnąć"
Paulo Coelho
wstępny projekt Dżemosłoika - wykonany przez Ingę |
projekt Jurek Rosołowski |
Inga zrobiła całą akcję za mnie - udostępniła plakat na Facebooku, stworzyła wydarzenia i porozsyłała wiadomości o koncercie gdzie to tylko było możliwe. Kiedy zajrzałam na FB, plakat już śmigał po kontach róznych, nieznanych mi osób. W ciągu pierwszych godzin udostępniło go ponad 200 osób, a to był dopiero początek. Lawina ruszyła - jedni udostępniali od drugich itd., wszędzie widziałam ten plakat. Inga w taki nieplanowany sposób nagłośniła akcję. Inguś, przy każdej kolejnej akcji w pierwszej kolejności napiszę do Ciebie!
Ostatni poniedziałek przed koncertem przyciągnął ze sobą kolejne problemy. Wycofała się firma, która miała zrobić "podziękowania" - załamałam się. Udało się z plakatem (bo wydruk plakatów był już zamówiony), to teraz z tym problem? Zaczęło się szaleństwo, Asia w szpitalu, a ja w domu szukałyśmy firmy, która wykonałaby nasze zlecenie. Asia ciekawsze oferty podsyłała do mnie, ale wszyscy rozmawiali ze mną, jakbym urwała się z choinki - jedni wstępnie obiecywali, że zrealizują zamówienie, później pisali, że jednak się nie wyrobią, albo podawali taką cenę, że nic, tylko się załamać. Miałam ochotę odpuścić sobie robienie tych podziękowań, ale z drugiej strony myślałam: "jak to odpuścić, przecież miałyśmy taki fajny plan..." Po kolejnej nieprzespanej nocy rano zajrzałam na Allegro. Liczyłam, że tam coś znajdę - to była ostatnia deska ratunku. Zadzwoniłam pod pierwszą ciekawszą, ale też przystępną cenowo ofertę. Pan Jan z drukarni z Zamościa (jak się okazało również fan Dżemu) poprosił mnie o wszystkie potrzebne dane, wieczorem dostałam gotowy projekt... Piękny, wymowny, taki, jak chciałam - nie wyobrażałam sobie, żeby mógł wyglądać inaczej.
projekt wykonał pan Jan Ciesielski -DRUKARNIA CYFROWA TRIADA z Zamościa |
Niesamowite było również to, że poza ekspresowym przygotowaniem projektu Drukarnia w ciągu doby wydrukowała "podziękowania" i jeszcze szybciej wysłała je do nas. Nie czekali nawet na potwierdzenie przelewu, po prostu chcieli pomóc i pomogli, bardzo!
Dodatkowa wspaniała wiadomość przyszła od Asi, która zadzwoniła i poinformowała mnie, że właśnie wychodzi ze szpitala. To była środa. Wszystko zaczęło się składać w całość, brakowało tylko koszulek i dokumentów, które czekały na nas gotowe w Fundacji, ale byliśmy już na finiszu. Asia odebrała dokumenty z Fundacji, a ja miałam się zająć zamówieniem koszulek. Siedziałyśmy z telefonami przy uszach i ustalałyśmy rozmiary koszulek dla Dżemowców, miałyśmy przy tym niemały ubaw, bo to było czyste obstawianie, ale ostatecznie obyło się bez pomyłek, a to jest najważniejsze. Zamówienie poszło, koszulki dotarły do nas w piątek około południa.
Nadruk na koszulkach - projekt mamusi :) |
Rano siedziałam i sączyłam kawę, myśląc o swoim
wielkim zmęczeniu i nieprzespanych ze stresu nocach. Wtedy przypomniał mi się
wcześniejszy post pt. Magia Dżemu. Jeśli ktoś czytał to wie, że miałam plan
zorganizowania wszystkiego w ciągu pierwszych dwóch tygodni - w tym ostatnim
miałam odpoczywać... Plany były piękne, a wyszło jak zwykle, czyli wszystko na
ostatnią chwilę. Zaraz po dostawie koszulek przyjechała Asia. Przywiozła identyfikatory do laminowania - czyli to jeszcze nie był koniec.
Dobrze, że - też na koncert - przyjechała moja siostra z dzieciakami. Ona od rana przejęła opiekę nad Gabrysiem, ale też pomagała mi w zrobieniu identyfikatorów.
Kiedy wieczorem wychodziłam z domu do Stodoły, wszystkie emocje gdzieś uleciały, a ja wciąż nie mogłam uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Zmęczenie też zrobiło swoje - nie umiałam już się tym wszystkim cieszyć. Dodatkowo jeszcze ten stres związany ze zbiórką, bałam się reakcji ludzi, że coś pójdzie nie tak, że coś się nie uda...
Kiedy jednak Dżemowcy wyszli na scenę, wszystkie emocje opadły, do oczu napłynęły łzy, łzy radości - znów mogłam ich zobaczyć...
Kochani, w imieniu naszym i Gabrysia chcielibyśmy z całego serca podziękować wszystkim, którzy pomogli nam doprowadzić przygotowania do końca. Bez pomocy wielu osób organizacyjnie nie dalibyśmy rady. Dziękujemy za życzliwość i serdeczność, za każdy gest, za każde ciepłe słowo, za wsparcie, za dżemosłoik, za plakat, za wizytówkę, za posta, który Ktoś napisał specjalnie dla nas i wiele, wiele innych - dobrze jest mieć tyle wspaniałych osób wokół siebie. Cieszymy się że jesteście!
PS. Zorganizowanie takiej akcji wcale nie jest takie łatwe...
Z zapartym tchem czytam co napisałaś,to na pewno było wspaniałe przeżycie:))))Pozdrawiam Was serdecznie
OdpowiedzUsuńJustynko, czytam Twój post piaty raz...
OdpowiedzUsuńZa pierwszym razem zbyt mocno grały emocje. Zbyt mocno przeżywałam, denerwowałam się.
Czułam się tak, jakbym była cały czas przy Tobie.
Przecież znam zakończenie, wiem, że wszystko się udało...
Świetnie napisany post. Czekam na dalszy ciąg.
Przesyłam buziaki dla Gabrysia Ciebie i Roberta.
Pa Lusia
Pani Justyno :))
OdpowiedzUsuńa my mamy w domu i plakat (wisi w Maćka pokoju) i podziekowanie :))
i nie wiem czy mam za to dziękowac Pani, czy Pani Ani :))
dziekuję więc Wam obu :))
i tylko bardzo bardzo załuję, że moi chlopcy jednka nie mogli być.
powodzenia :)
basia w.
Pani Basiu - nikomu :) pewnie ktoś zdjąłby ten plakat i wyrzucił do kosza, a tak jest Wasz, co mnie bardzo cieszy!
OdpowiedzUsuńjeszcze nie jeden Dżemowy koncert przed Wami i nami również - ja wlaśnie z niecierpliwością czekam na 9 marca bo graja w Legionowie :)
pozdrawiam serdecznie
Justyna
Wierzę kochana, że nie łatwe, ale wspomnienia rekompensuje wszystko
OdpowiedzUsuńŁał, brawo dla tych wszystko ludzi! Widać, że od tego są przyjaciele! :) A co się dzieje z Asią?
OdpowiedzUsuńAsię złapało "wyjątkowo wredne dziadostwo", ale bardzo dzielnie walczy, i tak jak my w trudnych chwilach ma przy sobie wielu przyjaciół :) Przepraszam ale nie jestem upoważniona żeby napisać więcej dlatego proszę o kontakt na maila http://gabrysmilkowski.blogspot.com/p/kontakt.html
Usuńpozdrawiam
Justyna
Bardziej jasno juz nie dalo sie o tym napisac!
OdpowiedzUsuńMoja strona drukarnia allegro
Gdyby wszystko, co mam okazje przeczytac
OdpowiedzUsuńw sieci bylo tak interesujace, musialbym chyba zwolnic sie z pracy.
Zapraszam na moją stronę :: Czarna Hancza